
Majówka nie rozpieściła nas swoim słońcem, było wręcz przeciwni, ale było wspaniale, WYPOCZĄŁEM. Wybraliśmy się rowerami w majówkę wzdłuż Wisły, by zobaczyć jak Pilica wpada do Wisły.

Wyruszyliśmy rowerami w sobotę ok. 10:00 rano, spotkaliśmy się przy moście Południowym w Warszawie i tu przygoda się zaczęła :)
Trasa zakładała spokojne tempo i spokojny dystans ok. 55 km w jedną stronę - najważniejsze założenie było takie, by omijać główne drogi asfaltowe, więc trasa prowadziła po nadwiślańskim wale, wzdłuż sadów, łąk oraz po okolicznych wsiach - było przepięknie - linki z GPX poniżej!

W sobotę prawie cały czas coś tam kropiło, mała mżawka nas ciągle łapała i zanim dojechaliśmy na nocleg to miałem obawy, że wrócimy do domu. Załadowane rowery torbami i sakwami powoli zmierzały do celu. Nasze tempo oscylowało pomiędzy 10 km/h - 17 km/h.
Wzdłuż Wisły spotkaliśmy trochę wędkarzy i trochę osób spacerujących. Około godziny 16:00 przestało już padać na dobre, więc postanowiliśmy zostać na noc i cieszyć się przyrodą i spokojem.
Trafiliśmy na świetną miejscówkę - chyba często używana przez okolicznych wędkarzy - było wydzielone miejsce na ognisku, obok stał przygotowany stoliczek do biesiadowania. W myśl zasady LEAVE NO TRACE - postanowiliśmy skorzystać z tego co zastaliśmy.
O 4:00 nad ranem zaczął się istny ptasi koncert i nie mogłem zasnąć. Usłyszałem, że kolega w namiocie się wierci, więc pytam:
- Śpisz?
- Jezu, tu jest jak w dżungli, szukam zatyczek do uszu!
Poranek był spokojny, więc mieliśmy nadzieję, że suchą nogą dojedziemy do domu - nic bardziej mylnego - lało, padało cały czas - wróciłem przemoczony do domu - wypoczęty!
















LINKI DO STRAVY:
Dzień 1: https://www.strava.com/activities/5244551958
Dzień 2: https://www.strava.com/activities/5244551941
FOTO: Mateusz Ce.